W tym dziale w sposób humorystyczny przedstawiony zostal dzień z życia pielgrzyma…
UWAGA. Poniższy plan jest jedynie ujęciem ramowym i nie należy się do niego szczególnie przywiązywać, gdyż pielgrzymka to instytucja absolutnie nieprzewidywalna i jeden tylko Pan Bóg wie, co się wydarzy.
1) Standardowa pobudka następuje ok. 6.00. Godzina ta jest jednak kwestią wielce indywidualną, gdyż zdarza się, że zmęczone pielgrzymowaniem ciało przynajmniej godzinę usiłuje wydostać się z cieplutkiego i bezpiecznego śpiwora. Badania dowodzą, że pielgrzymi płci żeńskiej wstają zdecydowanie wcześniej, aby uświetniać asfalt swą niekwestionowaną urodą 😛
2) Następnie obowiązkowa Msza. Współczynnik punktualności wynosi mniej więcej 50/50, również wśród duszpasterzy : ) Co wcale nie zwalnia nas z punktualności.
3) Ulubiony punkt poranny czyli chwila na rozruszanie kopytek, założenie chustek i plecaków, kilka ziewnięć i… GOTOWI DO STARTU STAAAART!!! – godz ok. 8.00
4) Poranny blok modlitewny, w którego skład wchodzą m. in. Godzinki, medytacja Słowa Bożego itd. Później czas dla Bliźniego i inne atrakcje – w zależności od dnia. Wszystko przeplatane pielgrzymim marudzeniem, śpiewaniem i jedzeniem. Przeciętne tempo grupy kształtuje się na poziomie 6 km/h, co daje postój co średnio 10 km. Granica ta jest jednak liczona w kilometrach pielgrzymkowych, które nie mają wiele wspólnego ze standardową jednostką długości : ) W drodze niewskazane są niekontrolowane pląsy, tudzież biegi w kierunku lewej strony jezdni. Za takie wykroczenia można oberwać lizaczkiem po nereczkach 😛 od zawsze uczynnego Brata Porządkowego. Surowo zabronione rzucanie się w pogoń za uparcie uciekającą pod koła TIR-a czapeczką bądź chusteczką. Ilość postojów szacuje się między 3 – 4, w zależności od długości trasy. W czasie deszczu słowo POSTÓJ nabiera absolutnie dosłownego znaczenia, gdyż naprawdę nie ma jak usiąść : )
5) Ok. 13.00 docieramy do postoju obiadowego, który jednak nie zawsze oznacza jedzenie obiadu. Jest to najdłuższy i przez to ulubiony postój na trasie. Czasem nazywany reanimacyjnym.
6) Po obiedzie dalsza część trasy i obowiązkowa koronka – w zależności od zasobów sił, kreatywności i zdolności pielgrzymów – śpiewana lub mówiona.
Zwykle w intencji o miłosierny odpoczynek. 😛 W piątki natomiast droga krzyżowa. Codziennie też różaniec – modlitwa zmordowanych pielgrzymów. Zazwyczaj po ostatnim postoju. Czasem następuje konferencja, mylnie identyfikowana z drzemką w marszu.
7) Ok. 19.00 lądowanie w miejscu docelowym, potocznie zwanym noclegiem. W momencie wejścia do miejscowości następuje nagłe ożywienie (zwłaszcza kończyn górnych – niezbędnych do machania). Czasem odnajdują się nawet pokłady energii na śpiew. Stan ten jednak utrzymuje się przeważnie tylko do progu kościoła, gdzie możemy zaobserwować zgon ogólny, następnie szybką reanimacje, chłodzenie w świątyni i udanie się na miejsce noclegu.
8) Chwila na prysznic, integrację z gospodarzami oraz szybką renowację frontu. Siostry porzucają zgrzebne szaty, przywdziewają powłóczyste suknie i niczym rącze łanie mkną w kierunku kościoła na apel.
9) Od 20.30 plus minus Apel Jasnogórski przybierający różne formy od czuwania modlitewnego, po trawnikowe pląsy.
Zdarzają się też adoracje muzyczne, które są gwoździem do grobowca pieśniarek ludowych oraz skrzyngrajów. W tym czasie ciężko harują medyczne i medyczni stawiają na nogi (dosłownie!) poległych pielgrzymów.
10) 22.00 powrót na nocleg, dalsza część wieczorku zapoznawczego z gospodarzami (bądź wspominki w przypadku noclegów stałych).
11) 24.00 – czas wyciągnąć nogi. Lecz niech nikt nie bierze tego dosłownie!!! Oznacza to jedynie złożenie zbolałych rąk, nóg i innych części ciała to wygodnego śpiwora. I wreszcie można zapaść w sen sprawiedliwego.
Aleksandra Przybyła i Ewa Feret